Po raz drugi na Przystanku Woodstock otwarto Międzygalaktyczne Miasteczko Superbohaterów. Na czele z Mariuszem Kałamagą pokazano drugie życie odpadów. Było ciekawie, zabawnie i ekologicznie. Jaki stosunek do ekologii ma znany kabareciarz i jak promuje zachowania ekologiczne?
Rozmowa z Mariuszem Kałamagą, liderem kabaretu Łowcy.B
M&A: Czy Twój styl życia jest ściśle związany z ekologią? Czym to się objawia na co dzień?
MK: No nie będę tu ściemniał, że totalnie, ale cały czas się uczę. Staram się wdrażać w swoje życie takie codzienne zachowania, jak zakręcanie wody przy myciu zębów, gaszenie niepotrzebnych żarówek czy zgniatanie butelek plastikowych i segregowanie śmieci, używanie toreb wielorazowych zamiast reklamówek. Oczywiście przyłapuję się jeszcze nie raz na zapominaniu, ale to dobrze świadczy, że mam tego świadomość. Uważam, i cieszy mnie to bardzo, że w Polsce coraz więcej ludzi zwraca na to uwagę, nasza świadomość ekologiczna jest coraz większa. Poza tym, to wiąże się także z oszczędnością. Ekologia to również ekonomia.
M&A: Kiedy wstąpił w Ciebie recyklingowy duch?
MK: Myślę, że wraz z organizacją pierwszego Kiermaszu Twórczej Reanimacji Odpadów w Bytomiu, wspólnie z Jakubem Wesołowskim, który mocno wkręcony jest we wszystko, co związane jest z tzw. „eko”. Wtedy poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, którzy recykling wykorzystują nie dość, że w sposób mega praktyczny, to jeszcze bardzo często jest to niesamowicie artystycznie estetyczne, jeśli mogę tak to brzydko nazwać
M&A: Skąd pomysł na połączenie akcji ekologicznej z przystankiem Woodstock?
MK: Nasza współpraca nawiązała się dzięki odbywającemu się już od pięciu lat Międzygalaktycznemu Zlotowi Superbohaterów w Bytomiu, w ramach którego organizowany jest również Kiermasz. MZS to impreza promująca ekologię w życiu codziennym, namawiająca do tego i uświadamiająca, że nasze zwykłe codzienne zachowania mogą powodować, że zostajemy, czy też możemy się czuć jak superbohaterowie, którzy ratują świat, bo trochę tak jest… Po nas na tym świecie zostaną nasze dzieci, wnuki, prawnuki, nie zróbmy sobie wstydu.
Artykuł pochodzi z MiniLO&Aniela nr 3/2013.